Takiej sytuacji w meczu piłki nożnej chyba jeszcze nie było. W spotkaniu 2. Bundesligi, w której Holstein Kiel zmierzyło się VfL Bochum (2:1) sędzia podyktował rzut karny po zagraniu zawodnika, który... nie znajdował się na boisku.
Do absurdalnej sytuacji doszło w 37. minucie spotkania na Holstein-Stadion w Kolonii. Napastnik gości, Silvere Ganvoula próbował wyrównać na 1:1, ale pomylił się i strzał z pola karnego zmierzał w stronę autu. Tuż przed końcową linią piłkę zatrzymał rozgrzewający się poza boiskiem Michael Eberwein, rezerwowy gracz Kiel.
Arbiter Timo Gerach po analizie VAR postanowił podyktować rzut karny. Skąd taka decyzja? Zgodnie z przepisami piłkarskimi jeśli gra zostanie przerwana z powodu ingerencji zawodnika rezerwowego, sędzia może podyktować rzut karny lub rzut wolny bezpośredni. Jedenastkę na gola zamienił Ganovula.
Co ciekawe dla sprawcy całego zamieszania był to dopiero pierwszy kontakt z piłką. Nie miał bowiem okazji zadebiutować w rozgrywkach 2. Bundesligi. – Wygraliśmy i możemy się z tego śmiać, ale coś takiego nie może się już powtórzyć. Michael prawdopodobnie będzie musiał się zapoznać ze wszystkimi przepisami – żartował po meczu trener Kiel Ole Werner.